1/02/2014

Podróż 28. Nadzieja matką głupich, czyli Turawa będzie kiedyś ładna.


Nad Jeziora Turawskie przyjeżdżałam za dzieciaka na wakacje. Wtedy nie było jeszcze sinic (przynajmniej jako 10 latka ich nie zauważałam), a ośrodki nad Dużym Jeziorem przeżywały swoje dni chwały. Betonowy deptak nad Dużym Jeziorem był jeszcze w jednym kawałku, a my, dzieciaki, ciągnęłyśmy swoje mamy w kierunku cymbergajów i innych przybytków do bezmyślnego i szybkiego wydawania ciężko zarobionych pieniędzy rodziców.




Dziś o Turawie słyszy się w kontekście sinic, których za cholerę nie da się anihilować. Z pożałowaniem patrzy się na popadające w ruinę ośrodki wczasowe, które funkcjonują dzięki firmowym imprezom integracyjnym, szkoleniom i weselom. Z zazdrością spogląda się na coraz to bardziej wypasione, współczesne dacze nowobogackich, którym udało się parę lat temu kupić za bezcen ziemię przy jeziorach czy zdewastowane domki wakacyjne. Żal, że nikt wydaje się nie panować nad zmieniającym się krajobrazem wokół Dużego Jeziora, zniecierpliwienie, że tak powoli rewitalizowana jest okolica Jeziora Średniego.









Dziś moje wycieczki do Turawy odbywają się głównie rowerem na trasie ZWM – Niwki – „Bar u Janka”
i z powrotem, a także w zimie, kiedy wody w Dużym Jeziorze ubywa, po to, aby „wypasać” psa.






W 2013 nie dość, że nie było wody, to jeszcze było piękne słońce i wysoka temperatura. Wody tak mało, że Duże Jezioro otrzymało dodatkowe metry plaży, która gdzieniegdzie była oazą szlamu, brudu, butelek i innych świństw, a gdzieniegdzie, jakby dobrze wykadrować zdjęcie czy zmrużyć oczy, pokazywała, że ta okolica ma ogromny potencjał. Przyrodniczy i turystyczny.




Naiwnie wierzę, że to jeszcze nie są ostatnie podrygi Turawy.
PODPIS

2 komentarze:

  1. Możemy jakiś związek wyznaniowy w tym temacie założyć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrzeba jeszcze 98 obywateli polskich posiadających pełną zdolność do czynności prawnych ;)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za odwiedziny. Feel free to leave a comment...