8/21/2013

Podróż 17: zryw rowerowy. Dzień 1.


Ostatnie dni to zryw rowerowy. Zryw stworzył trójkąt:


Dzień 1: wjazd na Śnieżnik (Králický Sněžník).
Dzień 2: wjazd na Pradziad.
Dzień 3: wjazd na zbiornik Dlouhé stráně.

Dzień 1: około 50 km, wnoszenie roweru/wjeżdżanie na Śnieżnik. Start w Kladskim Sedle na wysokości 816 m.n.p.m.


W dół na hamulcach drogą nr 446 w stronę Starego Mesta pod Śnieżnikiem (wolę wjeżdżać niż zjeżdżać, predyspozycje zawodnika MTB -5. Bycie mijanym przez panów w dziwnych kaskach, zjeżdżających pełną parą w dół na deskorolkach: dołujące), następnie, przed miejscowością Seninka, w momencie kiedy zjazd się wypłaszacza, skręt w prawo w las i wspinaczka czerwonym szlakiem pod górę (tutaj jeszcze kręcę ale tarcza duża i mała na przełożeniu nr 1). Dojeżdżamy do Nad Adelinym Pramenem (1 040 m.n.p.m) i dalej czerwonym szlakiem w stronę Śnieżnika.







Następnie w stronę Moravy (1 380 m.n.p.m) rowery wnosimy. Wnosimy aż na Śnieżnik. Potem złazimy i po drodze zatrzymujemy się przy "piwnym źródełku" na Moravie. Oprócz tego, że możesz sobie tam kupić pyszne czeskie piwko, wiedz, że w tym miejscu startuje największa rzeka Moraw, właśnie o nazwie Morava. Zastanawiam się czy fakt, że od rana do wieczora moczą się w jej początkach puszki i butelki piwa wpływa jakoś na zawartość alko w tej rzece.






Posileni piwkiem zachodzimy w dół, następnie zjeżdżamy, mijamy Śnieżną Chatę, i okrążamy tzw. NPR Králický Sněžník (NPR to národní přírodní rezervace czyli rezerwat przyrody ale czy ja to muszę tłumaczyć?). Trasa dosyć widokowa. Kilka podjazdów i zjazdów (zjazd z Śnieżnaj Chaty był straszny - ja się do zjazdów nie nadaję. Kiedyś opowiedziano mi historię, jak to jeden na MTB zjeżdżał i hamował, nagrzała mu się obręcz, przez to pękła dętka i człowiek się połamał - no i jak ja mam zjeżdzać na dół nie mając duszy na ramieniu, no jak?). W pewnym miejscu napotykamy czeską rodzinkę, która robi tak: podjeżdża rowerami pod wiatę, zsiada z rowerów, przypina rowery (albo i nie - w sumie nie przyglądałam się) i dalej maszeruje na piechotę. Dodam, że w tym miejscu było więcej rowerów. Czy tylko nam przyszło do głowy "bierz i uciekaj"? Dziwni ci Czesi (albo to my jesteśmy dziwni).






U Sedmi Cest wpisuję się do "zeszytu odwiedzin". Zeszyt znajduje się w skrzynce zamocowanej do słupa z informacjami o szlakach. W środku znajdziesz też długopis. Jak widać na zdjęciu, zeszyt służy od 2010 r. Nikt go sobie na pamiątkę nie zabrał.

Wracamy tą samą drogą w stronę Kladskiego (oczywiście na finisz wycieczki mamy jeszcze podjazd na naszą przełęcz).

Na koniec nagroda w postaci Kofoli i czeskiego obiadu w Bilym Potoku. Rachunek do wglądu ;)

W tekście używam wymiennie nazw czeskich i polskich tych samych miejsc, przekręcam je, spalszczam, sczeszczam. Żeby się nikomu jednak nie pokręciło, zamieszczam rozpiskę prawidłowych nazw:

Śnieżnik=Králický Sněžník= Glatzer Schneeberg
Przełęcz Płoszczyna=Kladské sedno=Platzenberger Pas
Seninka
Nad Adéliným Pramenem
Rz. Morava
NPR Králický Sněžník
Biały Potok=Bílý Potok=Weißbach

   PODPIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za odwiedziny. Feel free to leave a comment...