Nasze „dwukołowe krążowniki szos” projektowane są tak, aby osiągać maksymalne prędkości przy zachowaniu wagi piórkowej. Bezpieczeństwo równa się dobrze dokręconym „śrubkom”.
Dlatego „rozpędzony rower+rozpędzony samochód=zostanie po Tobie rowerzysto czarna plama (nie mówiąc już o tej drogocennej PROramie roweru, która rozleci się zapewne w drobny mak)”.
A jednak wyjeżdżamy na te szosy pełne miłości i empatii, usiłując nie przegrać na nich w starciach
z samochodami, ba, w ogóle jesteśmy pokojowo nastawieni do „drogowego świata”. Jadąc po różnych DK i DW czuję się jak rycerz bez zbroi, lub jak mysz, która przemieszcza się przy ścianie, bo tak jest bezpieczniej. Robię więcej miejsca tym „ważniejszym użytkownikom dróg”, po to aby mogli się swobodnie panoszyć. Jadę sobie bokiem drogi, która jest często-gęsto uszkodzona. Nie wjeżdżam na przeciwległy pas, nie robię slalomu pomiędzy wysepkami na drodze, nie trąbię i nie próbuję nikogo staranować.
A te wszystkie Volvo, Mazdy, Toyoty, Volkswageny, Nissany, Ople, Porsche (i inne), mimo, że wyposażone w te cuda techniki, te przedłużenia ludzkiej inteligencji, spostrzegawczości i ostrożności nadal nie potrafią zachować elementarnych zasad współżycia na drodze. A może to nie o pojazdy tylko o kierujących chodzi?
Dlatego szukamy bezpiecznych tras, zapamiętujemy je i opisujemy. Nikt, ani ci w wypasionych furach, ani ci na wypasionych PROrowerach, nie chcą przecież skończyć w czarnym worku, szczególnie w taki piękny wiosenny dzień jak dziś.
Tak więc do rzeczy. Traska, o której chcę opowiedzieć, to przemiła pętelka przebiegająca przez Dobrzeń Wielki, Popielów, Skorogoszcz i Dąbrowę Niemodlińską. Jeździłam nią wiele razy na MTB, jednak na kanwie ograniczonego lub braku zaufania do "wielokołowców" stwierdziłam, że potrzeba ją nieco zmodyfikować, tak aby jak najmniej jechać po ruchliwych częściach tej trasy plus aby jak najszybciej wydostać się z Opola.
A jednak wyjeżdżamy na te szosy pełne miłości i empatii, usiłując nie przegrać na nich w starciach
z samochodami, ba, w ogóle jesteśmy pokojowo nastawieni do „drogowego świata”. Jadąc po różnych DK i DW czuję się jak rycerz bez zbroi, lub jak mysz, która przemieszcza się przy ścianie, bo tak jest bezpieczniej. Robię więcej miejsca tym „ważniejszym użytkownikom dróg”, po to aby mogli się swobodnie panoszyć. Jadę sobie bokiem drogi, która jest często-gęsto uszkodzona. Nie wjeżdżam na przeciwległy pas, nie robię slalomu pomiędzy wysepkami na drodze, nie trąbię i nie próbuję nikogo staranować.
A te wszystkie Volvo, Mazdy, Toyoty, Volkswageny, Nissany, Ople, Porsche (i inne), mimo, że wyposażone w te cuda techniki, te przedłużenia ludzkiej inteligencji, spostrzegawczości i ostrożności nadal nie potrafią zachować elementarnych zasad współżycia na drodze. A może to nie o pojazdy tylko o kierujących chodzi?
Dlatego szukamy bezpiecznych tras, zapamiętujemy je i opisujemy. Nikt, ani ci w wypasionych furach, ani ci na wypasionych PROrowerach, nie chcą przecież skończyć w czarnym worku, szczególnie w taki piękny wiosenny dzień jak dziś.
Tak więc do rzeczy. Traska, o której chcę opowiedzieć, to przemiła pętelka przebiegająca przez Dobrzeń Wielki, Popielów, Skorogoszcz i Dąbrowę Niemodlińską. Jeździłam nią wiele razy na MTB, jednak na kanwie ograniczonego lub braku zaufania do "wielokołowców" stwierdziłam, że potrzeba ją nieco zmodyfikować, tak aby jak najmniej jechać po ruchliwych częściach tej trasy plus aby jak najszybciej wydostać się z Opola.
Wymyśliłam to sobie tak. Zaczynam z ZWMu (ci, co nie mieszkają w "wielkiej płycie" koło "Górki Śmierci" zaczynają w Kępie). Castorama, wjeżdżamy w ul. Wiejską i kierujemy się na północ w stronę Kepy, dojeżdżamy do skrzyżowania z ul. Oleską i przejeżdżamy je na wprost (po prawej mamy restaurację „Alibaba”). Jesteśmy na ul. Lipowej, wśród domków jednorodzinnych, gdzie ruch jest zdecydowanie mniejszy niż na równoległej Luboszyckiej. Dojeżdżamy w końcu i do Luboszyckiej (która na tej wysokości nie nazywa się już Luboszycka, tylko Opolska), po czym skręcamy w prawo i po przejechaniu 250 m dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą, która mieni się „obwodnicą Opola”.
Na światłach jedziemy prosto (jesteśmy w Kępie), po 220 m skręcamy w lewo (za stacją BP). Jak nie zjadłeś śniadania rowerzysto, to wiedz, że naprzeciwko BP jest piekarnia Wodnicki – kup sobie bułkę i w drogę. Po tym skręcie w lewo znajdujemy się w Krzanowicach i jedziemy sobie prosto, prosto przez 3 km (omijając piekielny kawałek DW454 na odcinku ul. Budowalnych) aż dojeżdżamy do DW454 (niestety).
Teraz zaczyna się ta mniej przyjemna część wycieczki, bo jedziemy po DW ale tylko 7,5 km. W Dobrzeniu Wielkim skręcamy (uff) na bardzo przyjemną i słabo uczęszczaną drogę w kierunku Popielowa (DW457), i jedziemy sobie przez wypucowane wioski Chróścice (piękne kwiatki i krzewy przy drodze), Stare Siołkowice (bardzo ładny kościół, Stare Siołkowice wielokrotnie zdobywały nagrody w konkursie Marszałka Województwa Opolskiego na najpiękniejszą wieś na Opolszczyźnie) aż do Popielowa (około 10 km).
Na rondzie w Popielowie skręcamy w lewo na DW 458 w kierunku Lewina Brzeskiego i Skorogoszczy (punkt charakterystyczny to stacja Bliska). Droga przebiega przez Stobrawski Park Krajobrazowy i jest całkiem przyjemna. Po paru kilometrach przejeżdża się przez most na Odrze, a dla amatorów historynów polecam podjechanie do nieco zdewastowanego ale robiącego wrażenie Pomnika Żołnieży Radzieckich w Mikolinie, którego nie sposób nie zauważyć stojąc na moście i patrząc w lewo. Odcinek Popielów-Skorogoszcz to około 9 km.
DW458 przecina się w końcu z DK94, którą trzeba niestety przejechać kawałeczek w stronę Opola. Na skrzyżowaniu w Skorogoszczy należy więc skręcić w lewo na DK94 właśnie (punkt charakterystyczny to sklep Lewiatan) ale nie ma co się martwić, bo po przejechaniu 260 m skręcamy w drogę, która nie ma znamion DW ani DK i jedziemy prosto do wsi Przecza (4,5 km). Należy jechać prosto, i nie skręcać przed przejazdem kolejowym na Borkowice (tak jak ja kiedyś), bo wyjedziesz znowu na DK94.
Z Przeczy kręcisz na Lipową w kierunku wsi o interesującej nazwie Nowa Jamka i dalej do Ciepielowic. Z Ciepielowic kręcisz na podjazd w Dąbrowie (przez tory, następnie prosto przez skrzyżowanie z DK46). Jak już wdrapiesz się na podjazd w Dąbrowie (polecam zajrzeć do ruin zamku), lecisz fajnym zjazdem na Chróścinę Opolską, gdzie wjeżdżasz na DW435, która jest dosyć spokojną DW, dalej przez Mechnice, Żerkowice aż do Chmielowic.
Potem masz wybór, albo w prawo w stronę wyspy Bolko (850 m po ul. Opolskiej, skręt w lewo w ul. Lipową i dalej „główną” przez tory, koło chlewików/kurników – nie wiem dokładnie jaki zwierz tam siedzi, w ul. Kwoczka aż do ul. Prószkowskiej czyli DK414, dalej prosto do ul. Krapkowickiej czyli DW45 i … już jesteś na Bolko) albo w lewo na „most ślimak” na Niemodlińską. A potem to już lecisz, jak chcesz na „kofibrejk” albo „beerbrejk” do knajpy jaką lubisz albo "do dom".
Cała trasa (powiedzmy, że chcemy aby pętla zakończyła się tam gdzie startowaliśmy, czyli koło Castoramy, przy czym chcemy się napić piwa/kawy w Labie/Pagaju na Wyspie Bolko) to około 70 km. W sam raz na sobotnie/niedzielne przedpołudnie. Warto zauważyć, że tylko około 8 kilometrów (DW454 plus około 250 metrów po DK94) to kręcenie po ruchliwych drogach, na których musimy dać kredyt zaufania wielokołowcom. Obyśmy się nigdy nie musieli przekonać się o czyjejś nieuczciwości.
Zdjęć z wycieczki nie ma bo mam za duży aparat i nie mam go gdzie po kieszonkach upchnąć. Ale i to ogarnę.
PeEs: jakość asfaltu podczas tej wycieczki oceniam na dobrą (miejscami bardzo dobry i nie jest to tylko te 250 m po DW94, a miejscami dostateczny).
Cała trasa (powiedzmy, że chcemy aby pętla zakończyła się tam gdzie startowaliśmy, czyli koło Castoramy, przy czym chcemy się napić piwa/kawy w Labie/Pagaju na Wyspie Bolko) to około 70 km. W sam raz na sobotnie/niedzielne przedpołudnie. Warto zauważyć, że tylko około 8 kilometrów (DW454 plus około 250 metrów po DK94) to kręcenie po ruchliwych drogach, na których musimy dać kredyt zaufania wielokołowcom. Obyśmy się nigdy nie musieli przekonać się o czyjejś nieuczciwości.
Zdjęć z wycieczki nie ma bo mam za duży aparat i nie mam go gdzie po kieszonkach upchnąć. Ale i to ogarnę.
PeEs: jakość asfaltu podczas tej wycieczki oceniam na dobrą (miejscami bardzo dobry i nie jest to tylko te 250 m po DW94, a miejscami dostateczny).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za odwiedziny. Feel free to leave a comment...