6/24/2013

Projekt "Jajko". I mamy dramat.


W życiu (i to nie tylko ludzkim) bywa różnie. Raz na wozie, raz pod wozem. Czasem słońce, czasem deszcz.
W ptasim życiu również bywają wzloty i upadki. Dosłownie. Choć w tym przypadku trudno stwierdzić, co się stało. To zadanie dla ornitologa albo Sherlocka Holmesa, choć ja wolę wrocławskiego detektywa Eberharda Mocka.

Przychodzę ja na balkon dnia czwartego, czyli w niedzielę i co widzę? Nie ma 3 ptaków. Ostał się jeden. Śladów zbrodni wokoło brak. To znaczy ptasich zwłok nie dostrzegłam, ptasich piór też nie (w sumie o jakich piórach ja piszę, toż to one piór nie miały jeszcze). Teraz mam wyrzuty sumienia, że żartowałam, że przerobię niedoszłe ptasie jaja na jajecznicę. Wyszło, że jestem sadysta. Ale to nie ja, nie przyłożyłam ręki (i patelni) do tego, że z czworaczków zrobił się jedynak. Ktoś wie, o co chodzi?


Czy to wyrodni rodzice pozbawili je życia, czy kot pokroju kota Sylwestra z kreskówek połknął je żywcem? A może drapieżca z osiedla AK, czytaj jakiś jastrząb czy inny sokół, zjadł je na podwieczorek?
Jak widać, nawet w ptasim życiu dramaty i tajemnice się zdarzają.

Acha, i nie, nie zjadł tych 3 kosiątek mój pies, żeby była jasność.

Language of Shakespeare although the text below lacks Shakespearian quality ;)

Life (not only a human life) tends to be complicated. Today's peacock is tomorrow's feather duster.
Sometimes happiness, sometimes sorrow.

A bird’s life also tends to be ups and downs. Literally. Although in this case it is difficult to tell what’s happened. It’s the task for the ornithologist or Sherlock Holmes or Wroclaw detective Eberhard Mock, whom I like a lot.

Back to the point. I entered the balcony on the fourth day with the intention to say hello to the blackbird family. It was Sunday morning, the sun was shining. Suddenly, something drew my attention. What have I seen? Or, what I haven’t seen. There was only one bird out of four that hatched in the nest. The rest three were nowhere to be seen. The crime scene gave no further evidence where the three birds were, neither what has happened to them. I saw no bird bodies, bird feathers (that was pretty obvious as the chicks had no feathers whatsoever). Now, I do feel guilty I made some jokes about making the four blackbird eggs into a scrambled eggs. It turned out I’m a sadist which is obviously not true. I confess that I did not take part in it, neither my pan did, neither my dog did. What is left is that instead of quadruplets, there in an only child in the nest. A nameless chick.

Has anybody witnessed what’d happened?

Has it been for the dreadful blackbird parents to deprive their children of life? Or has it been a predator such as Sylvester the Cat from the cartoon movie to eat them for its breakfast?
I will appreciate any evidence to help me solve this puzzling story.
As one can see, not only human life is subject to dramas.

Meanwhile, the only child is growing rapidly...no wonder – I ‘m positive that if I were fed with big, fat caterpillars, I would end up as “Supersize Me.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za odwiedziny. Feel free to leave a comment...